
Prof. Paul Mitchel, okulista z Uniwersytetu Medycznego w Sydney, w rozmowie z portalem rynekaptek.pl mówi m.in. o zasadach refundowania w Australii leczenia AMD (zwyrodnienie plamki związane z wiekiem). Tłumaczy również, dlaczego tak ważne jest wczesne zdiagnozowanie tej choroby.
Płatnik wymaga dokumentów
Każdy okulista może kwalifikować pacjenta do stosowania leku. Przedtem jednak jest zobowiązany do uzyskania zgody – pod warunkiem przesłania płatnikowi zdjęć z angiografii fluorescencyjnej.
– Celem wysłania kompletu tych dokumentów nie jest weryfikacja kliniczna. Są to materiały niezbędne przy prowadzeniu ewentualnego audytu, czy lekarz prawidłowo zakwalifikował pacjentów do leczenia. Jest jeszcze dodatkowy wymóg – odnowienie uzyskania zgody po każdych trzech iniekcjach – wyjaśnia profesor.
Przyznaje zauważa też rosnące oczekiwanie władz, co do tworzenia dodatkowej dokumentacji leczenia AMD: – Zamierzamy samodzielnie stworzyć rejestr tych pacjentów.
Tym bardziej, że porozumienie rządu australijskiego z producentem kończy się w 2012 roku. Wkrótce rozpoczną się nowe negocjacje, a dodatkowe informacje o efektach terapii mogą być argumentem władz w walce o osiągnięcie jeszcze bardziej korzystnych warunków.
Refundacja leku tak, zabiegu nie
Zdaniem profesora, środowisko medyczne stara się postępować odpowiedzialnie. Dotyczy to chociażby zaprzestania kontynuacji terapii, jeżeli pacjenci są zbyt późno zdiagnozowani, z zaawansowanymi zmianami. Jeśli niewiele wskazuje na to, że można pomóc takiemu pacjentowi, terapia lucentisem nie jest kontynuowana. Podobnie jest w przypadku, gdy leczenie okazuje się nieskuteczne. Jeśli nie ma poprawy, terapia jest przerywana.
Pewnym ograniczeniem do leczenia AMD w Australii może być zasada odpłatności za sam zabieg. Pacjent nie płaci za refundowany lek, płaci jednak ok. 200-300 dolarów australijskich za zabieg jego podania. Lucentis jest podawany niemal wyłącznie w prywatnych gabinetach zabiegowych.
– Doszliśmy do wniosku, że podawanie preparatu w warunkach szpitalnych sparaliżowałoby nasz system. Placówki publiczne wykonują sporadycznie iniekcje, ale bardziej na zasadzie zapewnienia do nich dostępu tym, których nie stać na zapłacenie za świadczenie w prywatnym gabinecie. Po 12 miesiącach pacjent może starać się o dofinansowanie tych zabiegów przez płatnika – dodaje prof. Paul Mitchel.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych