
Stały mechanizm refundacji obowiązujący od 2012 r. pozwala stopniowo obniżać wydatki na refundację leków, jednak sam sposób realizacji tego mechanizmu może uderzać w pacjentów - informuje Gazeta Wyborcza i podaje przykład leków immunosupresyjnych.
Co dwa miesiące ukazuje się nowa lista leków, pojawiają się nowe substancje czynne, ale też znikają z refundacji niektóre dotychczasowe leki, jeśli znalazły się ich tańsze odpowiedniki.
Dotyczy to m.in. pacjentów po przeszczepie - od maja br. mogą za opłatą ryczałtową dostać lek biopodobny, a za dodatkową opłatą lek używany dotychczas.
W tym konkretnym przypadku zabrakło leku dla małych dzieci po przeszczepach. Zamiast syropu na liście zostały tabletki z tą samą substancją czynną.
26 kwietnia pacjenci po przeszczepie dowiedzieli się z komunikatu Ministerstwa Zdrowia, że zamiast opłaty ryczałtowej 3,2 zł będą od maja płacić od kilkuset do ponad tysiąca złotych za leki, które muszą przyjmować stale - alarmuje Gazeta Wyborcza.
Według GW każda nowa lista leków powinna ukazywać się na tyle wcześnie, by chorzy i ich lekarze mogli się przygotować na zmiany. Listy mogłyby się ukazywać np. cztery razy w ciągu roku zamiast sześć, a cały miesiąc byłby poświęcony na przygotowania oraz korektę ewentualnych błędów i przeoczeń - postuluje Gazeta Wyborcza.
Więcej: www.wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych