
Rodzice zastanawiają się, czy nie wycofać dziecka z listy transplantacyjnej, bo nie będzie ich stać na leki – mówi prof. Tomasz Grodzki, transplantolog i torakochirurg, senator PO.
Do końca kwietnia br. lek Valcyte (przeciwwirusowa zawiesina stosowana u dzieci po przeszczepach) kosztowała 3,20 zł, natomiast zgodnie z majową listą refundacyjną, jego cena wzrosła do 558,95 zł. Mimo apeli rodziców dzieci po transplantacjach resort zdrowia nie przywrócił ryczałtowej opłaty (3,20 zł) za zawiesinę valgancyklowiru. Od lipca cena preparatu wzrosła do 666,79 zł.
Jak zapewniło już ministerstwo, w kolejnych listach ceny tego środka mogą spaść. Jednocześnie firma Roche po ustaleniach z resortem zgodziła się bezpłatnie dostarczyć do szpitali lek Valcyte (Valganciclovirum) przyjmowany przez dzieci w postaci proszku do sporządzania roztworu doustnego.
- U osób po przeszczepach, które mają zmniejszoną odporność, nagła zmiana leku oryginalnego na generyczny może wywołać skutki uboczne, łącznie z odrzuceniem przeszczepu - tłumaczy prof. Grodzki.
W związku z tym, jak pisze Rzeczpospolita, rodzice myślą o wycofaniu z listy transplantacyjnej swoich chorych dzieci, gdyż nie stać ich już na leki.
Z danych Poltransplantu, instytucji, która koordynuje przeszczepy w Polsce, wynika, że w 2016 r. na liście do przeszczepu narządu oczekiwało 80 osób poniżej 18. roku życia. Statystycznie szansę na przeszczep ma 30–40 dzieci, bo średnio tyle przeprowadza się przeszczepów u osób niepełnoletnich.
Więcej: www.rp.pl
.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych