Badania kliniczne to dobry biznes, ale pieniądze z ich prowadzenia omijają budżety polskich szpitali.
Rocznie w Polsce nakłady ponoszone przez koncerny farmaceutyczne na prowadzenie badań klinicznych wynoszą 1 mld złotych. Dla porównania w Wielkiej Brytanii – 7 mld euro.
Innym problemem w Polsce jest nierównomierny podział zysków z badań między badaczem i placówką, w której badanie było prowadzone. Tymczasem dla niedofinansowanych polskich szpitali mogłoby to być dodatkowe źródło dochodu.
Jak pokazały wyniki kontroli NIK, która skontrolowała 13 szpitali w całej Polsce, w których firmy farmaceutyczne w latach 2006-2008 zlecały najwięcej badań, często szpitale otrzymywały niewielki udział zysków, albo wcale.
Większość z nich zgarniał dla siebie badacz. Zdarzało się, że także uczelnie medyczne, z którymi koncern podpisywał umowę zamiast szpitala. Według NIK uczelnie dostawały pieniądze, które im się nie należały, bo to szpitale ponosiły koszty hospitalizacji pacjentów.
To wymaga zmiany otoczenia prawnego i funkcjonalnego prowadzenia w Polsce badań klinicznych, ale także profesjonalizacji prowadzenia badań przez szpitale. Jak twierdzi Wojciech Masełbas, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dobrej Praktyki Badań Klinicznych, taka ewolucja po stronie szpitali i klinik już następuje:
– W szpitalach powstają wyspecjalizowane działy, w których zasiada prawnik, ekonomista i osoba znająca metodykę badania klinicznego. Ci ludzie wiedzą, jak negocjować kontrakty ze sponsorem, jak unikać zagrożeń, potrafią dokonać analizy korzyści i ryzyka z zawarcia umowy na prowadzenie badania klinicznego.
Doktor Masełbas wskazuje dla przykładu na krakowskie CM UJ, gdzie zatrudnieni są etatowi pracownicy zajmujący się wyłącznie organizacją badań klinicznych, zlecanych wszystkim klinikom szpitalnym.
Uczelnia przygotowała nawet własne procedury postępowania, np. uzyskiwania świadomej zgody od uczestnika badania czy przechowywania leku.
Prowadzone zgodnie z prawem i zasadami etycznymi badania kliniczne służą postępowi medycyny. Równocześnie są działaniem biznesowym, które służy wprowadzeniu na rynek nowego leku, przynoszącego potem firmie farmaceutycznej dochód.
Również nie ma nic złego w tym, że na badaniach klinicznych zarabiają placówki, w których badanie się odbywa. Na dużo bardziej rozwiniętym pod tym względem rynku badań klinicznych w USA normą jest, że tamtejsze komisje bioetyczne działają na zasadzie czysto komercyjnej: – Funkcjonują jak przedsiębiorstwa, ogłaszając się w mediach i zachęcając sponsorów do składania wniosków o wydanie zgody na prowadzenie badań klinicznych – dodaje prezes Masełbas.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych