Czeska policja poinformowała o zatrzymaniu Polaka - właściciela sieci sklepów, która do niedawna rozprowadzała w Czechach dopalacze. Przedsiębiorca posądzany jest o nielegalną sprzedaż narkotyków.
Do zatrzymania doszło we wtorek (26 kwietnia) w Ołomuńcu, w centrum Moraw. W Ostrawie (na wschodzie Czech) funkcjonariusze wkroczyli ponadto do jednego z oddziałów firmy i mieszkania 25-letniego mężczyzny.
W ubiegły piątek (22 kwietnia) w Republice Czeskiej wszedł w życie zakaz sprzedaży dopalaczy. Znowelizowana ustawa o substancjach uzależniających zabrania dystrybucji 33 substancji syntetycznych mających działanie podobne do narkotyków naturalnych.
Jednak w przypadku polskiego właściciela sklepów aresztowanie nie miało nic wspólnego z tym zakazem; działania przeciw Polakowi policja w Ołomuńcu przygotowywała od lutego, gdyż zajmował się sprzedażą substancji uzależniających pod nazwą "przedmiotów kolekcjonerskich".
- Wczoraj przeprowadziliśmy akcję Amsterdam, mającą na celu walkę z nielegalnym rozprowadzaniem narkotyków za pośrednictwem sieci Amsterdam shopów. Była to akcja przygotowywana od lutego, nasze działania przypadkowo zbiegły się w czasie z wejściem w życie nowelizacji prawa o substancjach uzależniających - poinformował cytowany przez czeskie radio publiczne komendant policji w Ołomuńcu Jirzi Kubak.
Parlament zajął się zakazem sprzedaży dopalaczy w trybie przyspieszonym ze względu na coraz większy zasięg dystrybucji tych środków w Czechach, dokąd trafiły po zdelegalizowaniu ich w Polsce jesienią zeszłego roku.
Wiele z firm sprzedających dopalacze w Czechach, także online, miało polskich właścicieli. Również klienci tych sklepów często przybywali z Polski. Sklepy oferujące te substancje najpierw pojawiły się na czesko-polskim pograniczu, a potem zaczęły powstawać w całych Czechach.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych