Ekspert: "zagłębie" handlu podróbkami leków w Wólce Kosowskiej

PRAWO

Autor: PAP/rynekaptek.pl   24-05-2017, 09:25

Ekspert: "zagłębie" handlu podróbkami leków w Wólce Kosowskiej Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

WHO szacuje, że Polacy wydają rocznie 100 mln zł na podrobione leki - powiedziała PAP dr Natalia Daśko, prawniczka z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

- Cały czas w środowisku funkcjonariuszy, prokuratorów i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości utrwalony jest mit, że podrabianie towarów uderza tylko we właścicieli praw do określonych znaków towarowych, którzy na skutek podróbek tracą pieniądze. Wielu policjantów i prokuratorów nie dostrzega aspektu związanego z zagrożeniem życia i zdrowia konsumentów, zagrożeniami dla środowiska, a także olbrzymimi stratami, które z tego tytuły ponosi budżet państwa. Możliwe, że setki milionów złotych, ale nikt nie umie tego oszacować - wyjaśniła Natalia Daśko.

Przyznała, że Polska jest niezwykle atrakcyjnym krajem dla podrabiających leki i inne towary. Wynika to z faktu położenia geograficznego, jak również braku odpowiadającym skali procederu rozwiązań legislacyjnych.

- Podróbki głównie produkowane są na wschodzie – w Azji, a także w krajach leżących bliżej polskiej granicy. Ich wytwórcy chcą dotrzeć do rynków, na których otrzymają najwyższą cenę, czyli do Europy Zachodniej. Wiele szlaków przemytniczych wiedzie przez nasz kraj. Ruch odbywa się jednak również w drugą stronę - z Panamy czy Nikaragui na Ukrainę bądź Białoruś - wyjaśniła ekspertka.

Daśko wskazała, że Polska poza tym, że jest punktem tranzytowym, to również w coraz większej mierze dotknięta jest problemem podróbek – domowej roboty. Obecnie nie "chałupniczej" i związanej z koszulkami czy płytami, jak w latach 90., ale przybierającej formę znacznie bardziej profesjonalnego procederu.

- Podrabianie towarów czy leków przejęły grupy przestępcze. To one organizują miejsce produkcji. Takich spraw przez nasze organy ścigania ujawnianych jest sporo, ale kończy się na skazaniu pojedynczych osób (handlarzy), doniesieniach medialnych czy dobrej pracy dziennikarskiej, a w ślad za tym nie idą surowe kary i wyroki. Często są one bardzo niskie – od grzywien wartości kilkuset złotych po kary pozbawienia wolności w zawieszeniu. Nie znam przypadku procesu, który zakończyłby się wyrokiem bezwzględnego więzienia. Są one niezwykle rzadkie - dodała.

comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH