
Greckie władze zapowiadają, nie po raz pierwszy, że ostro wezmą się za tych, którzy nagminnie łamią zakaz palenia w miejscach publicznych.
– Grecja nie może wciąż być pośmiewiskiem – powiedział we wtorek (18 stycznia) minister zdrowia Andreas Lowerdos, nawiązując do poprzednich nieudanych prób nakłonienia Greków do przestrzegania zakazów palenia, powszechnie ignorowanych przez kawiarnie i restauracje, taksówkarzy, itp.
Tym razem zakaz, wprowadzony po raz kolejny we wrześniu 2010 roku, ma być egzekwowany z całą surowością. Rząd zatrudni w tym celu setki dodatkowych inspektorów. Za tolerowanie palaczy właścicielom barów i restauracji grozi grzywna wysokości do 10 tys. euro, zaś samym łamiącym zakaz palaczom – do 500 euro.
Federacja greckich restauratorów ostrzega, że w pogrążonym w recesji kraju zakaz palenia spowoduje utratę co najmniej 80 tys. miejsc pracy. Resort zdrowia argumentuje natomiast, że choroby związane z paleniem kosztują państwo 2 mld euro rocznie.
Około 40 proc. Greków pali i wielu z nich nie wyobraża sobie, że ktoś mógłby ich zmusić do zerwania z nałogiem. Wypalają około 32 mld papierosów rocznie, wydając na swój nałóg 4,5 mld euro, czyli niemal tyle samo, co na rachunki za prąd.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych