
Lekarz, który zoperował u chorego żylaki, nie uprzedził go o możliwości wystąpienia zakrzepicy żylnej i nie przepisał mu koniecznego w takich przypadkach leku przeciwzakrzepowego. Teraz odpowie przed sądem – wyjaśnia Prokuratura Regionalna w Warszawie.
W styczniu 2014 r. 32 letni mężczyzna poddał się operacji usunięcia żylaków. Nazajutrz po zabiegu pacjenta wypisano. Dostał receptę na antybiotyk i środek przeciwbólowy oraz informację, jak je brać. Kilka dni później (3 lutego) jego żona wróciła z pracy i znalazła męża bez oznak życia - podaje Rzeczpospolita.
Jeszcze tego samego dnia brat zmarłego zażądał od kliniki karty leczenia. Okazało się, że w historii choroby, pod datą 24 stycznia, był zapis, że lekarz "poinstruował pacjenta o konieczności profilaktyki przeciwzakrzepowej i wypisał mu receptę na trzy leki: antybiotyk, przeciwbólowy i preparat przeciwzakrzepowy o nazwie Clexane".
Jak wykazało śledztwo recepta z 24 stycznia nie zawierała leku Clexane a biegły z zakresu pisma ręcznego orzekł, że receptę na antybiotyk i lek przeciwbólowy wypisano do dokumentacji innym długopisem niż treści w historii choroby, czyli sfałszowano ją.
Biegli z Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku nie mieli wątpliwości: dr. Piotro C. „popełnił błąd lekarski", bo nie zlecił leczenia przeciwzakrzepowego.
Lekarz został oskarżony o narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i poświadczenie nieprawdy w dokumentacji lekarskiej.
Więcej: www.rp.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych