Opolszczyzna: strajk aptekarzy popierają pacjenci

PRAWO

Autor: Gazeta Wyborcza, Polska Dziennik Zachodni/rynekaptek.pl   16-10-2009, 10:08

Opolszczyzna: strajk aptekarzy popierają pacjenci Fot. Adobe Stock. Data Dodania: 16 grudnia 2022

Tysiące ulotek przypominających recepty przygotowali aptekarze na Opolszczyźnie. Nawołują pacjentów do sprzeciwu wobec nowego pomysłu Ministerstwa Zdrowia.

Andrzej Prygiel i Bogumiła Bereśniewicz-Blana, prezes i wiceprezes Opolskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej grzmią, że nie można pacjentów, ludzi chorych, często zestresowanych, którzy do tego wszystkiego przez całe lata płacą składki zdrowotne i którym po prostu należy się opieka i tańsze leki, obciążać odpowiedzialnością finansową za nie swoje błędy.

– Czasem na recepcie brakuje numeru telefonu przychodni, w której zatrudniony jest lekarz, albo wieku pacjenta – a ma to być wymagane w przypadku recepty dla dziecka poniżej 18. roku życia. Bywa, że lekarz wypisze liczbę opakowań leku cyfrą rzymską, a nie arabską. I to już jest błąd. Czasem brak numeru mieszkania pacjenta. I co, dlatego mam brać od niebogatych emerytów sto procent ceny leku, skoro należy mu się na przykład medykament w ryczałtowej cenie 3,2 zł? – pyta Bereśniewicz-Blana i dodaje, że pomysł Ministerstwa jest zły.

Aptekarze, a jest ich na Opolszczyźnie kilkuset, apelują więc do pacjentów robiących u nich zakupy, by wypełniali ulotki-recepty z protestem. Prezesi Izby zapewniają, że potem własnym sumptem wyślą je do minister zdrowia Ewy Kopacz. Prygiel dodaje, że ze względów oszczędnościowych każda apteka na dostanie pakiet składający się z plakatu, kilku dużych ulotek i kilkudziesięciu mniejszych – przeznaczonych do wypełniania przez pacjentów.

Z kolei zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z 14 października NFZ miał prawo odmówić przekazania aptece z Dolnego Śląska pieniędzy za leki refundowane, sprzedane przez tę aptekę na podstawie nieczytelnych recept. Dla aptekarzy jest sygnałem, że nie powinni realizować bazgrołów, bo zapłacą karę, a dla pacjentów pouczeniem, by patrzyli lekarzom na ręce i jeszcze w gabinecie sprawdzali, czy są w stanie odczytać nazwy zapisanych leków, bo jak nie to czeka ich powtórna wizyta.

Właściciel apteki oddał sprawę do sądu przeciwko NFZ, bo uznał, że Fundusz bezprawnie zażądał zwrotu pieniędzy za realizację nieczytelnie wypisanych recept. Chodziło o 50 tys. złotych. Sędzia prowadzący sprawę stwierdził, że też nie jest w stanie odczytać recepty. Nie pomogły tłumaczenia adwokatów, że zgodnie z obowiązującym prawem, aptekarz nie może praktycznie odmówić wydania leku.

Z apelem do lekarzy zwrócił się wiceminister zdrowia Marek Twardowski, który przypomniał, że konsekwencje błędnie wypełnionej recepty lekarskiej obciążają pacjenta.

Podobał się artykuł? Podziel się!
comments powered by Disqus

POLECAMY W PORTALACH