W Sejmie przegłosowano głośny projekt ustawy w sprawie substancji psychoaktywnych. Za projektem zagłosowało 400 posłów, tylko trzech było przeciw.
W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, inspektor sanitarny będzie mógł wstrzymać jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu albo nakazać wycofanie z handlu na okres do 18 miesięcy. W tym czasie prowadzone będą badania dotyczące jego wpływu na zdrowie. Inspektor dodatkowo będzie mógł nakazać zaprzestanie prowadzenia działalności w obiektach służących wytwarzaniu lub wprowadzaniu podejrzanego produktu do obrotu – czyli np. zamknąć sklep lub hurtownię. Posłowie z komisji zdecydowali, że w takim przypadku zamknięcie będzie możliwe na czas nie dłuższy niż trzy miesiące, a nie 18 – jak było w pierwszej wersji projektu.
Projekt SLD zakładał, że detaliczna i hurtowa sprzedaż dopalaczy miałaby być prowadzona wyłącznie na podstawie zezwoleń wydawanych przez marszałka województwa. Rady gminy – zgodnie z projektem – określałyby liczbę i usytuowanie punktów sprzedaży. Żeby jednak to mogło nastąpić, konieczna byłaby pozytywna rekomendacja ministra zdrowia dla produktów, które miałyby być w nich sprzedawane.
Z kolei PiS proponował, aby handel dopalaczami możliwy był dopiero po uzyskaniu zgody, takiej samej, jaką przewiduje procedura rejestracji leków. Wydawać miałby ją Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Producent dopalacza musiałby przedstawić szczegółowe informacje dotyczące jego składu i badań w sprawie wpływu na zdrowie. PiS chciał także wprowadzenia do Kodeksu karnego kary pozbawienia wolności do ośmiu lat za handel dopalaczami.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych