Do zdarzenia doszło w styczniu 2015 roku. Mąż kobiety zadzwonił na pogotowie. Powiedział dyspozytorce, że żona ćwiczyła brzuszki, ale zaczęły jej drętwieć palce i czuje ból w klatce piersiowej.

Jak podaje dyspozytorka, zapyta mężczyznę czy żona na coś choruje. Powiedział, że żona jest zdrowa. Wówczas dyspozytorka poleciła mu, żeby podał żonie zioła na uspokojenie. Poinstruowała go również, że w razie braku poprawy, może ponownie wezwać karetkę.

Po telefonie męża na pogotowie 53-latka straciła przytomność. Wezwana ponownie ekipa pogotowia reanimowała kobietę, ale bez skutku. Na pomoc było już za późno. Kobieta zmarła.

Prokuratura oskarżyła dyspozytorkę o nieumyślne narażenie kobiety na utratę życie i zdrowia. Grozi za to do trzech lat więzienia.

Więcej: www.radiogdansk.pl