
Przeciwnicy "apteki dla aptekarza" uważają, że w przypadku tej ustawy będzie tak, jak z wycinką drzew. Skutki nowego prawa zobaczymy dopiero, gdy ono zacznie działać - ocenia dla "Gazety Wyborczej" Jan Zając, prezes sieci aptek Ziko.
W ocenie Zająca ustawa nie mając skutków oceny regulacji, idzie taką samą ścieżką jak ustawa o wycince drzew ministra Jana Szyszki. Dlatego też efekt będzie analogiczny - zobaczymy skutki nowego prawa dopiero, gdy ono zacznie działać. Wtedy będzie już za późno na zmiany, bo budowany od podstaw polski rynek farmaceutyczny będzie osłabiony - mówi "Gazecie Wyborczej.
Zając podkreśla, że w efekcie wzrosną ceny leków, bo z czasem osłabi się pozycja negocjacyjna aptek względem hurtowni: - W Polsce 80 proc. rynku hurtowego leków mają trzy firmy, które zaopatrują 400 sieci i ok. 7 tys. aptek niezależnych. To ogromna dysproporcja: rozdrobniony „detal” nie ma żadnej pozycji negocjacyjnej w stosunku do skonsolidowanego rynku hurtowni, który dzięki swojej wielkości może dyktować ceny.
Żeby mieć lepszą pozycję negocjacyjną wobec hurtowni, małe apteki mogłyby się łączyć w grupy zakupowe i razem kupować leki z hurtowni. Niestety, jak wyjaśnia Zając z powodów mentalnych w Polsce to się nie sprawdza. Polacy nie chcą ze sobą współpracować. Przykładem są małe, niezależne sklepy spożywcze, które prawie przez 30 lat nie zdołały stworzyć silnej sieci, ale muszą konkurować z zagranicznymi.
Więcej: wyborcza.pl
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych