
Choć polski transport leków już miesiąc temu dotarł na Ukrainę, to nierozpakowane leki wciąż leżą w szpitalnej piwnicy w Haliczu.
Chodzi o dar rzeszowskiej Polfy: dwie i pół tony antybiotyków i innych leków przeciwko schorzeniom górnych dróg oddechowych, w tym nowej grypie – donosi TVP Rzeszów.
Mer rejonu halickiego śle pisma do ministerstwa w Kijowie i jest bezradny wobec biurokracji. Na razie dowiedział się, że chodzi o nazwy leków. W Polsce obowiązuje inna nazwa, na Ukrainie inna. Brakuje podpisu jednego urzędnika.
Polskie Ministerstwo Zdrowia nie podjęło jeszcze wiążących decyzji. Obiecuje jednak, że sprawę doprowadzi do końca. Leki mogą wrócić do Rzeszowa, gdzie trzeba je będzie zutylizować.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych