
Wejście w życie nowelizacji prawa farmaceutycznego (tzw. „Apteka dla Aptekarza", „AdA"), wprowadziło rynek farmaceutyczny na drogę transformacji. Jak szybko się okazało, beneficjenci zmian, idąc za ciosem podjęli także próby reinterpretacji reguł obecnych w porządku prawnym od kilkunastu lat - pisze Tomasz Kaczyński, radca prawny, partner w Praktyce Life Sciences kancelarii Domański Zakrzewski Palinka.
Zgodnie z uzasadnieniem sądu, przyjęcie prezentowanej przez GIF wykładani celowościowej doprowadziłoby do odczytania i zastosowania przepisu w sposób sprzeczny z jego brzmieniem. Ostatecznie, w ocenie sądu, wykładnia, która pozostaje niezgodna z treścią przepisu nie może być uzasadniana wyłącznie tym, że przyjęcie odmiennej interpretacji mogłoby prowadzić do nieosiągnięcia celu przypisywanego zakazowi 1 proc. przez nadzór farmaceutyczny.
Zmienny punkt widzenia organu
Stanowisko przedstawione przez NSA nie jest jednak poglądem nowym. Nie tak dawno zakończył się proces prywatyzacji państwowych przedsiębiorstw aptecznych – „Cefarmów", w wyniku którego Skarb Państwa w latach 2002-2011 sprzedał akcje i udziały 14 spośród 18 spółek sektora farmaceutycznego.
„Cefarmy" zarządzały rozbudowanymi sieciami, w skład których wchodziło kilkanaście lub kilkadziesiąt aptek, stąd już samo nabycie państwowego przedsiębiorstwa najczęściej prowadziło do przekroczenia przez przedsiębiorcę progu 1 proc. udziału w rynku aptecznym na terenie województwa. Stanowisko w tej sprawie zajęło wówczas Ministerstwo Zdrowia, stwierdzając, że „brak jest przeszkód, aby ten sam przedsiębiorca albo podmioty przez niego kontrolowane w sposób bezpośredni lub pośredni, w szczególności podmioty zależne w rozumieniu przepisów o ochronie konkurencji i konsumentów, prowadziły łącznie więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych zlokalizowanych na terenie danego województwa, pod warunkiem że prowadzą te apteki na podstawie zezwoleń wydanych zgodnie z obowiązującymi przepisami".
Co ważne, od momentu wprowadzenia przepisu ograniczającego udział w rynku aptecznym, czyli od 2004 r., do momentu sprzedaży „Cefarmów", organy kontroli nie podnosiły sprzeciwu wobec literalnego brzmienia przepisu - ich pogląd dopiero niedawno uległ gwałtownej zmianie. Gdyby jednak już wtedy inspektorat kierował się proponowaną przez siebie wykładnią, nabycie „Cefarmów" byłoby znacznie utrudnione, a w większości wypadków - niemożliwe.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych