
Nowa apteka otwiera się obok apteki funkcjonującej do tej pory tylko i wyłącznie po to, żeby zniszczyć tę właśnie aptekę, która funkcjonowała do tej pory w danej lokalizacji. Mamy mnóstwo takich przykładów - opisuje wiceminister zdrowia, Krzysztof Łanda.
W imieniu ministra zdrowia jestem zdecydowanie przeciwny owej propozycji. Uważam, że 500 metrów to i tak bardzo niewielka odległość. Jeżeli jeszcze bardziej ją zmniejszymy, to de facto czy będzie to 50 metrów, czy 150 metrów, czy drzwi w drzwi... - mówił wiceminister zdrowia, Krzysztof Łanda, podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. deregulacji, która procedowała projekt nowelizacji ustawy Prawo farmaceutyczne (23 marca br.).
Wiceminister odniósł się w ten sposób do propozycji posła Jakuba Kuleszy, by nowa apteka mogła powstać od już istniejącej w odległości co najmniej 300 metrów w mieście, 200 metrów na terenie gminy miejsko-wiejskiej i 150 metrów na wsi.
Wydaje mi się, że propozycja, która jest tu przedstawiona i która jest zgodna ze stanowiskiem Urzędu
Ochrony Konkurencji i Konsumentów co do odległości, jaką klient może przechodzić pomiędzy sklepami o podobnym profilu, i tak jest propozycją bardzo łagodną.
Jeżeli odległość byłaby mniejsza, nie zlikwidujemy patologii związanych z nieuczciwą konkurencją.
Nowa apteka otwiera się obok apteki funkcjonującej do tej pory tylko i wyłącznie po to, żeby zniszczyć tę właśnie aptekę, która funkcjonowała do tej pory w danej lokalizacji. Mamy mnóstwo takich przykładów. Przez pewien czas stosuje się tam ceny dumpingowe preparatów nierefundowanych.
Apteka, która do tej pory była w danej lokalizacji, pada. Następnie w aptece, która przejęła teren, ceny idą do góry. Odległość 500 metrów wydaje mi się tutaj jak najbardziej zasadna. Kryterium demograficzne również jest jak najbardziej zasadne. Poniżej 3 tys. mieszkańców apteki po prostu byłyby nierentowne.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych