
Jako farmaceuci postulujemy o to, by preparaty, które trafiają do aptek, były wiarygodne. Niech nie służą reklamowaniu danej apteki czy sieci, ale niech dają gwarancję, że to co jest w środku, jest zgodne z deklaracją wytwórcy - mówi Marek Tomków, wiceprezes NRA.
Reklamy suplementów są wszechobecne w przestrzeni publicznej i obiecują cuda. Granice między produktami zacierają się. Mamy potas, który od kilkudziesięciu lat stosowany jest wyłącznie na receptę lekarską. Zgodnie z prawem, by farmaceuta mógł taki potas wydać bez recepty, może to zrobić wyłącznie, gdy istnieje zagrożenie zdrowia lub życia pacjenta. Tymczasem w tej samej dawce, w ilości 100 tabletek, jest zarejestrowany suplement diety.
Mamy też kłopot, gdy zapisywany przez lekarzy produkt OTC w schorzeniach wątroby, w podstawowej wersji jest lekiem, w wersji total jest suplementem diety, a w wersji max jest wyrobem medycznym. Mamy dawkę witaminy C 200 mg, natomiast 5. krotnie większa w dawce 1000 mg jest sprzedawana w supermarketach jako suplement diety. Takich przypadków można mnożyć. Dzisiaj trudno dostać wapno, które nie jest suplementem diety. Gdyby wyłączyć ze sprzedaży suplementy diety, okazało by się, że poprzez takie ich wprowadzanie na rynek, nie ma z czym pracować z pacjentem. Granica między klientem a pacjentem mocno się zaciera.
Krytyczne podejście do suplementów bierze się m.in. z tego, że reklamy suplementów są bardzo sugestywne. Są nawet kierowane do dzieci. Dla mnie taką graniczną reklamą jest ta, w której psycholog dziecięcy mówi, że musi swojemu dziecku w pierwszej klasie, które ma depresję z powodu nauki, podawać suplement, w składzie którego jest magnez.
Mamy dzisiaj wyedukowanych pacjentów. Oni wiedzą, po co przychodzą. Przekonać pacjenta, który jest już zdecydowany na konkretny preparat pod wpływem reklamy, jest bardzo trudno. Ci pacjenci wyedukowani na reklamach są we własnym przekonaniu - często mądrzejsi niż farmaceuci. W przypadku dzieci jest to szczególnie niebezpieczne, ponieważ u matki powstaje uczucie, że jest złą, wyrodną matką. Jeśli nie kupi reklamowanego produkt, to znaczy, że nie dba o odporność swojego dziecka. Obecna reklama powoduje, że ci pacjenci są przeedukowani.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
Newsletter
Rynek Aptek: polub nas na Facebooku
Obserwuj Rynek Aptek na Twitterze
RSS - wiadomości na czytnikach i w aplikacjach mobilnych